Schodziliśmy na śniadanie w wyśmienitych nastrojach trzymając się za ręce. Nasze śmiechy rozchodziły się po całej restauracji.
- A co Wy tacy weseli Gołąbki nasze? - zapytał Phoenix. - Siemka, Piękna. - przywitał się ze mną całując mnie w policzek.
- Hej, Przystojniaku. - odwzajemniłam całusa.
- Ej, a My? - Rob zrobił minkę szczeniaka.
- Ech, Los Soldierki. - zaśmiałam się i podeszłam do pozostałej trójki,
by ucałować ich policzki, a następnie przytulić moje przyjaciółki.
April poszła po musli z jogurtem dla mnie.
- Dzięki Słonko. - pocałowałam ją w policzek, gdy postawiła przede mną miskę i szklankę z wodą.
- Jak Ty możesz to jeść? - zapytał z wyrzutem Joe.
- Normalnie, to jest bardzo zdrowe. Spróbuj. - nabrałam mu trochę na łyżkę i podsunęłam mu ją pod nos. Zjadł i pokiwał głową.
- Całkiem niezłe. Chyba się przerzucę na ten wasz slim Life. - zaśmiał się.
- Proszę bardzo. Możemy wieczorkiem pójść razem pobiegać, chcesz? - objęłam go.
- Z Tobą zawsze. Ale jak nam papaprańcy zrobią foty, to ich zgniotę. - mruknął.
- Oj pieprzyć to. Już się do tego przyzwyczaiłam. - przewróciłam oczami przytulając się do Chazza.
- A może byśmy tak poszli całą ekipą? - zaproponował Rob.
- Ej, Słoneczko, mówiłam Ci już, że jesteś genialny? - puściłam mu oczko.
- Czekaj no... Niech sobie przypomnę. - zamyślił się. - Ostatnim razem w
studiu, jak Cię uczyłem grać na perkusji, - zaśmiał się.
- Nosz
kurwa, co ze mnie za fanka. Tyś genialny jest znów układam tekst, rap we
krwi mam po bracie, który nosi w gwiazdki gacie. - zarymowałam.
-
Ty już lepiej zamknij się, bo jak w łepek pacnę Cię to czerwone włosy
Twe niczym mgła rozpłyną się. - Spike natychmiast się odgryzł.
- Chester, zapisałeś to? - zapytał Hahn.
- No właśnie to robię. - usłyszałam śmiech Benningtona.
- Nattie Nattie co za świat, to na serio jest Twój brat? Cierpisz
pewnie, cierpisz wielce, mogę zająć jego miejsce? - Phoenix puścił mi
oczko.
- Phoenix Phoenix niezłe rymy, już należysz do rodziny, już
Cię Kocham jak braciszka, mimo, że mamy inne nazwiska. - zaśmiałam się i
wysłałam mu buziaka.
- Farrell lepiej zamknij japę, zero pojęcia o
rapie, nie zajmiesz mojego miejsca choćbyś piszczał, jęczał, stękał.
Nathalie jest moją siostrą, choć czasami trochę ostrą. Często straszna z
niej małpa, ale także niezła dupa. - zarymował Spike.
- Och
dziękuję braciszku. - dałam mu całusa w usta. - Teraz coś o moim bracie.
Mike Shinoda, pewnie znacie? Znacie, bo to król jest rapu, od Chicago
po Singapur. - wtuliłam się w niego.
- Moja siostra, to Nathalie. Ja
się wcale nią nie chwalę, ale jest tak zajebista, że Talinda przed nią
pryska. Porównania wcale nie ma, posłuchajcie, to nie ściema. Piękna,
mądra i szalona, ma przy sobie Benningtona.
- Usidliła nam Chesterka
rockman na kolanach klęka i w piosenkach recytuje, jak się przy niej
zachowuje. Że zupełnie stracił głowę, tylko o niej teksty nowe. Przed
oczami ma jej ciało na okrągło mu jej mało. - Phoenix zaczął rechotać.
- Posłuchajcie no chłopaki, poemacik piękny taki, że aż nie chcę Wam przerywać, ale musimy się zmywać. - zaśmiałam się.
- Racja. - Chazzy się zaśmiał, a ja dałam mu buziaka i wstaliśmy od stołu, po czym wyszliśmy z restauracji i z hotelu.
- Kocham Was wariaty, wiecie o tym? - spojrzałam na chłopaków.
- Wiemy Kochanie. - Robby puścił mi oczko. - My Ciebie też. - przytulił mnie.
- Ej, grupiak!! - przyciągnęłam do siebie wszystkich. Usłyszałam dźwięk
fleszy, ale nie obeszło mnie to. Jeszcze specjalnie pocałowałam
namiętnie Chazza, a on podniósł mnie do góry trzymając dłonie na moich
pośladkach i co chwila je zaciskając. Reszta zespołu i dziewczyny
zamknęli nas w kółeczku z bananami na mordkach. Znów flesze. Pozowanie
przyniosło mi nawet frajdę, wiecie? Aż się sama dziwię. Jedno zdjęcie
szczególnie mi się spodobało. Było oczywiście z Chazzem. Stanęłam sobie
normalnie, a on przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek. Wtedy
przechyliłam głowę bardziej w jego stronę zamykając oczy i uśmiechając
się. Kolejne było takie, że, zrobiliśmy miny, jakbyśmy krzyczeli w swoją
stronę. Do tego doszedł znak rock'a. Ostatnie zdjęcie, jakie
pozwoliliśmy sobie zrobić ( wiedzieliśmy o nim) było z całym zespołem i
dziewczynami. Zwykłe, szczere uśmiechy dodały mu uroku. Już nie mogłam
się doczekać, aż zobaczę je wszystkie w gazetach.
Kiedy dotarliśmy
na halę, cały skład naszych rywali wraz z Caro i jej siostrą już na nas
czekał. Dziewczyny właściwie nic się nie zmieniły. Niskie blondynki.
Caro miała jaśniejszy odcień blondu i niebieskie oczy, a Sylwia miała
brązowe oczy i ciemniejszy kolor włosów. Caroline podobno jest z
Niall'em. Tak wyczytałam w gazetach, ale to mogą być plotki. Muszę się
dowiedzieć, czy są prawdą, czy kolejnym marnym " newsikiem". Kiedy
starsza z rodzeństwa Bery mnie zobaczyła, od razu zaczęła piszczeć z
radości zwracając na siebie uwagę One'iaków i swojej siostry.
- Nathalie! - krzyknęła biegnąc w moim kierunku i coraz bardziej zmniejszając naszą odległość.
- Caroline! - krzyczałam niemniej uradowana z widoku przyjaciółki i
pomogłam jej szybciej zmniejszyć dystans. Już po chwili trwałyśmy w
uścisku.
- Cześć Słoneczko. - dałam jej całusa w policzek. - Czemu się nie odzywałaś? - zapytałam smutnym tonem.
- Niall zgubił mi ładowarkę do telefonu. - spojrzała w stronę Horana. -
Przez cały wczorajszy lot słuchałam muzyki i padła mi bateria, a w
hotelu się okazało, że Horanek bez pytania grzebał w moich rzeczach, "
pożyczył " sobie ładowarkę przed wyjazdem. I " odruchowo " schował ją do
swojej torby. - przewróciła oczami śmiejąc się.
- Rozumiem. -
pokiwałam ze zrozumieniem głową. - Mam to samo z Chazzem. - uśmiechnęłam
się kątem oka zerkając na ukochanego i chłopaków witających się z One
Direction i siostrą Caro.
- Mów, co tam u Ciebie słychać. - zagadnęła Bery. - Gazety trąbią, że podobno jesteś z Chesterem. - puściła mi oczko.
- Nie będę zaprzeczać. Tym razem napisali prawdę. - uśmiechnęłam się.
- To gratuluję Kochanie. - znów znalazłam się w ramionach niebieskookiej.
- Ja również wyczytałam z gazet o Twoim związku z Horanem. - uśmiechnęłam się cwanie.
- I tu również pismaki mają rację. - zaśmiała się.
- No to musimy to koniecznie oblać. - zawtórowałam jej.
- No jasne, że tak. - przybiłyśmy sobie żółwika. - Byłam na koncercie, ale Cię nie widziałam. - burknęła zawiedziona.
- Miałam małą spinę z moim byłym i musiałam się ulotnić szybciej, niż zamierzałam. - przewróciłam oczami.
- Zayn coś wspominał, że wyszłaś na scenę i dałaś mu w ryj za to, że
zmieszał z błotem Linkin Park. - spojrzała na bezchmurne niebo.
- Tak, właśnie za to oberwał. - potwierdziłam.
- Masz pazur, Laska. - Bery poklepała mnie po ramieniu.
- Wkurwił mnie sukinsyn. - prychnęłam. - Chodź już do nich. -
pociągnęłam ją za rękę nie chcąc dalej drążyć tematu. Przywitałam się z
Sisi i chłopakami.
- Nic się nie zmieniłaś. - Styles. Ach Styles. Flirciarz jakich mało.
- Dzięki. Ty też nie. - uśmiechnęłam się.
- Tu i ówdzie też nic nie ubyło. - zaśmiał się.
- Oj Styles, Styles. - pokręciłam głową rozbawiona zerkając na Chazza, który zaciskał pięści.
- Nie zapędzaj się, Harry. - warknął mój chłopak. Chester Charles Straszny Zazdrośnik Bennington.
- Spoko spoko stary. - Styles uniósł ręce w geście poddania.
- Chester, uspokój się. - skarciłam go. - To tylko żarty. - wtuliłam się w niego.
- Wiecie co? Chodźmy już lepiej grać, bo nam się piekło rozpęta. - usłyszałam gdzieś z daleka głos Zayna.
- Ma rację. - Tomilson go poparł i weszliśmy na halę. Jo poszła po
piłkę i zaczęła się gra. Oczywiście Linkin Park był górą, 25:24.
Zupełnie wykończona wyszłam spod prysznica, starannie wytarłam
ręcznikiem ciało i włosy, założyłam bieliznę i wyjęłam z torby Ciuchy Natt,
a na miejsce tych rzeczy włożyłam te, w których grałam. Wysuszyłam i
rozczesałam włosy. Postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Zrobiłam sobie
delikatny make-up, a mniejszą torebkę schowałam do większej, po czym
wyszłam na dwór . Usiadłam na murku i zapaliłam papierosa. Oglądałam
sobie na telefonie zdjęcia, kiedy nagle usłyszałam chrząknięcie.
Podniosłam głowę. Przede mną stał nie kto inny jak Seba. Przewróciłam
oczami i schowałam telefon do torby.
- Nie pal, to szkodzi. - usiadł obok.
- Nie będziesz mi mówił, co mam robić. - nie spojrzałam nawet na niego.
- Nie sądzisz, że musimy porozmawiać? - złapał mnie za dłoń, ale szybko się wyrwałam.
- Nie widzę potrzeby. - rzuciłam i już chciałam wstać, ale pociągnął mnie na murek.
- Natt, proszę. - zrobił minkę szczeniaczka.
- Przestań Sebastian. Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać. Zostaw mnie, rozumiesz? - wycedziłam przez zęby.
- Ale ja Cię Kocham. - spojrzał mi w oczy.
- Błagam Cię.. - wybuchłam śmiechem. - Seba, nie kompromituj się i
odejdź stąd. Dla Twojego dobra. Jak Chazzy Cię znowu zobaczy, to
wylądujesz na ostrym dyżurze. - uśmiechnęłam się.
- Nelson, wszystko
w porządku? - Phoenix stanął między nami i spojrzał na mojego byłego. -
Koleś, do Ciebie jeszcze nie dotarło, że Natt nie chce Cię znać? -
objął mnie.
- Typie, nie wtrącaj się. - Seba na niego spojrzał.
- Bo co? Odjeb się od niej. - Dave zasłonił mnie własnym ciałem. - Bo na prawdę źle skończysz. - powiedział.
- O ile wiem to Nathalie jest dorosła, a Ty zachowujesz się jak jej tatuś. - Sebastian uśmiechnął się ironicznie.
- Nie jak jej tatuś człowieku, tylko jak jej kumpel. Czy ja mam do
Ciebie mówić alfabetem morsa, żebyś zrozumiał, że masz się od niej
odpierdolić? - odsunął mnie delikatnie od siebie.
- Phoenix, nie. - złapałam przyjaciela za nadgarstek. - Nie warto, wracajmy na halę po resztę. - przytuliłam się do niego.
- Ja nie pozwolę Cię skrzywdzić byle śmieciowi. - szepnął.
- On mnie nie skrzywdzi, za wysoko ma, żeby do mnie dostać. - powiedziałam patrząc na jednego i na drugiego.
- I za bardzo ją Kocham . - dodał Seba.
- Zamknij się. - warknęłam. - Dave, idziemy. - złapałam Phoenix'a za rękę i splotłam nasze palce.
- Ja o tym powiem Mike'owi. - Dave na mnie spojrzał.
- Po co? Nic mi nie zrobił. - uśmiechnęłam się.
- Ale może zrobić. Czuję, że to cisza przed burzą. - Farrell przycisnął
mnie do siebie. Zawiesiłam mu ręce na szyi i staliśmy tak oparci o
drzwi hali.
- Już zdrada? - usłyszałam głos Mike'a.
- Jaka
zdrada, pojebie? - Phoenix był wkurwiony, a Spike tylko to zaostrzył. -
Jak nie wiesz, co się stało, to zamknij pysk. - warknął.
- To powiedźcie mi. - spojrzał na nas.
- Seba tu był. - powiedziałam.
- Co?! - Mike uderzył pięścią w ścianę. - Zabiję sukinsyna... - warknął
i przytulił się do nas. - W porządku? - spojrzał na mnie. Kiwnęłam
twierdząco głową. - Dzięki stary. - przeniósł wzrok na Dave'a.
-
Dobrze wiesz, że Natt jest dla mnie jak siostra. Nie pozwoliłbym jej
skrzywdzić. - Farrell pocałował mnie w czoło, a ja się tylko
uśmiechnęłam.
- Powiemy Chazzowi? - brat spojrzał mi w oczy.
- Musimy. Chcę być z nim szczera. - powiedziałam.
- O czym macie mi powiedzieć? - Chester wyszedł zza ściany.
- Chazzy, Kochanie. - złapałam go za dłonie.
- Co się stało Pyszczku? - ukochany spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem.
- Wkurzysz się. - stwierdziłam. - Sebastian był pod halą. - wyznałam. -
Chciał ze mną pogadać, ale Dave na szczęście się pojawił. -
uśmiechnęłam się do Phoenix'a.
- Stary, dzięki. - Bennington poklepał przyjaciela po ramieniu. - Gnój ma przejebane. - warknął przytulając mnie do siebie.
KOCHANI, NIE WIEM JAK TERAZ BĘDZIE Z MOJĄ WENĄ, WIĘC NIE ZŁOŚĆCIE SIĘ, JAK BĘDĄ OPÓŹNIENIA Z ROZDZIAŁAMI .
Super rymowanka :P Moje pytanie brzmi: Dlaczego Nelson? Dave w roli obrońcy me gusta. TRZYMAJ SIĘ I WENY <3 :*
OdpowiedzUsuńDziewczyna, która użycza Natt wyglądu nazywa się Nathalie Nelson :). Myślałam początkowo o Chazzie, ale tak jest mało Phoenix'a, że zdecydowałam się na niego :-)
UsuńAha :P
OdpowiedzUsuńNo bez kity kurde.... Napisałam taki komentarz nawet fajny a mi się wyłączyło i nie dodało O.o Więc teraz już tak w skrócie... Świetny jak zawsze. Pff nadrobiłam rozdziały... A już myślałam, że nie podołam xd
OdpowiedzUsuńBrawo ! Hahahhahahhahhahahhahah :D <3
UsuńCisza przed burzą. Lubię burze. Ale tu mam złe przeczucia.
OdpowiedzUsuń