sobota, 8 listopada 2014

27. " Zemsta zawsze jest słodka "

Kiedy wróciliśmy do domu od razu przywitaliśmy się z ekipą. Oliwia o dziwo nie spała mimo zapewnień Mike'a, choć już siedziała w piżamie wtulona w dziewczynę Brad'a. Okazało się, że czekała na Chestera, żeby poczytał jej bajkę, więc mój ukochany poszedł z nią do jej pokoju, a ja pod prysznic. Tatuaże zrobione przez Chestera nie od razu się zmyły, ale w końcu się udało. Wychodząc z kabiny osuszyłam nagie ciało ręcznikiem. Po chwili założyłam na nie dół od bielizny, który zdjęłam z suszarki, oraz koszulkę Chestera. Nasunęłam na nogi swoje puchate kapcie i wytarłam ręcznikiem włosy, a następnie osuszyłam je suszarką i rozczesałam. Wychodząc z łazienki usłyszałam znajome głosy dobiegające z pokoju Oliwii. Zatrzymałam się przy drzwiach i oparłam się o ścianę.
- I co się stało z tą księżniczką, Chestuś? - pytanie pochodziło od Oliwii.
- No i ta Księżniczka zasnęła dzięki wypitemu przez nią eliksirowi, który podała jej zła macocha. - Chaz opowiadał jej bajkę! Jaka szkoda, że nie było mnie tu wcześniej..
- Co się dalej działo? - pytała podekscytowana dziewczynka.
- No i jej tata, król, domyślając się co jest grane, wygnał złą żonę z zamku, a sam rozesłał po świecie taki list, że poszukuje dzielnego rycerza, który pocałunkiem wyzwoli jego piękną córkę z klątwy..
- No i jak się domyślam, znalazł się taki ktoś?
- Nie byłoby bajki, gdyby nie było księcia. - założę się, że teraz Chazzy się uśmiecha.
- No i obudził księżniczkę Nathalie? - pytała. Byłam tak zaciekawiona, że po cichutku weszłam do pokoju małej Smith i oparłam się o drzwi.
- No pewnie, dzielny Książę Chester przybył na swym białym rumaku, w czarnej zbroi z ćwiekami i wyswobodził swą ukochaną składając na jej pięknych, słodkich, czerwonych jak truskawka wargach czuły pocałunek. - słysząc nasze imiona omal nie wybuchłam śmiechem.
- Dzielny książę Chester. - powiedziałam pod nosem kręcąc z rozbawieniem głową.
- I co się działo potem?
- Potem mieli huczne weselicho, drużba Mike się nażłopał wina z pozostałymi drużbami i zasnęli pod stołem. - tutaj już nie wytrzymałam. Wybuchłam śmiechem osuwając się na podłogę. Chester i Oliwia na mnie spojrzeli.
- Co Ty dziecku opowiadasz? - zapytałam przez śmiech.
- Bajkę, podsłuchiwaczu. - odpowiedział uśmiechając się do mnie.
- Właśnie słyszałam, dzielny Książę Chesterze. - śmiałam się.
- Dobra, sio mi stąd, nie znasz się na bajkach. - zaśmiał się.
- Dobra dobra, zostawiam Was. - wyszłam z pokoju Liv nie mogąc opanować śmiechu. Poszłam do kuchni z zamiarem zjedzenia jogurtu na kolację, ale oczywiście Mike mi go zeżarł, więc chcąc nie chcąc wróciłam na górę. Chciałam pójść do pokoju, żeby napisać do Niall'a sms'a, jak z jutrem, ale głos Chestera dochodzący z pokoju Młodej znów mnie zatrzymał. Uchyliłam lekko drzwi. Śpiewał jej " Leave Out All The Rest " do snu. Oparłam się o ścianę przy drzwiach jak zahipnotyzowana słuchając śpiewu mojego Anioła. Nawet nie usłyszałam, kiedy skończył. Dopiero, kiedy otworzył szerzej drzwi chcąc opuścić królestwo śpiącego Skrzata obudziłam się z transu.
- Wredna podsłuchiwaczka. - zaśmiał się cicho.
- Mogłabym tego słuchać wieczność. - uśmiechnęłam się z rozmarzeniem.
- Pośpiewam Ci, jak będziesz grzeczna, na razie musimy zejść na dół bo ekipa się niecierpliwi. - zmierzył mnie z góry na dół. - Ale trochę sobie poczekają bo będziesz musiała założyć spodenki. Nie chcę, żeby gwizdali na Twój widok. -  powiedział.
- Zazdrośnik. - dałam mu buziaka.
- Mam o co. - klepnął mnie w tyłek.
- Ej! - pisnęłam.
- Czekam na dole. -  zaśmiał się i już go nie było. Poszłam do pokoju, zgarnęłam swoje czarne spodenki z łóżka i założyłam je schodząc na dół.
- Idzie nasza dżaga!!! - wydarł się Phoenix.
- Chyba moja. - Chazzy się zaśmiał i kiedy przeskoczyłam ostatni schodek złapał mnie na ręce.
- Oo, jakie gołąbki. - Joe zrobił maślane oczka.
- Cześć Kochani. - kiedy ukochany postawił mnie na ziemi, przywitałam się ze wszystkimi dając im po buziaku w policzek. Nagle zobaczyłam , że ręce ze znajomymi ogniami obejmują mnie w pasie, a ich właściciel ciągnie mnie na kolana, więc się poddałam.  Wtulona w niego oglądałam " Sztorm stulecia". Rzeczywiście straszny. Co chwila któraś z dziewczyn piszczała. Dobrze, że Oliwia ma mocny sen.
- Chester! - pisnęłam po raz kolejny tuląc się do bruneta.
- Nie bój się, jestem tu. - śmiał się pod nosem przytulając mnie mocno.
- Rob, Ty chyba chcesz, żebym umarła na zawał. - spojrzałam z wyrzutem na Bourdona.
- A my zaraz za Tobą. - moje przyjaciółki mnie poparły.
- Oj przesadzacie. - perkusista pokręcił głową śmiejąc się. - Oglądałem gorsze filmy.
- Aż się boję zapytać, jakie. - oparłam głowę na ramieniu Chestera.
- Dziewczyny, ja idę na chwilę na dwór, nie wytrzymam tu dłużej. - Maryse wstała z kanapy.
- Kochanie, czekaj. Idę z Tobą. - wstałam i wzięłam z kanapy bluzę Chaza, którą na siebie założyłam.
- Myszko, przeziębisz się. - mój chłopak próbował mnie zatrzymać.
- Minuta na dworze nie zaszkodzi mi bardziej, niż oglądanie tych głupot. - rzuciłam nie patrząc nawet na ekran. - Poczekajcie cieplej się ubiorę.  - poszłam szybko na górę i założyłam na spodenki rurki, a kapcie zmieniłam na glany. Założyłam kaptur na głowę i zeszłam na dół. - Idziecie z nami? - spojrzałam na pozostałe przyjaciółki.
- Jasne. - zgodziły się i wyszłyśmy na ganek na ławkę.
Zapaliłyśmy po papierosie siedząc w ciszy. Przerwała ją Maryse.
- Słuchajcie, skoro z nich takie chojraki, trzeba ich porządnie nastraszyć. - dziewczyna Phoenix'a na nas wszystkie spojrzała.
- Ale jak? -zapytała Paige.
- Macie otwarty taras? - Ouellet spojrzała na mnie.
- Tak. - odpowiedziałam. - Ale on prowadzi do mojego pokoju. - zastanowiłam się chwilę. - W szafce mam zapasowy kluczyk do piwnicy. - uśmiechnęłam się cwanie.
- Po co do piwnicy? - April się zdziwiła
- Natt ma tam kufer z różnymi przebraniami, między innymi strasznych postaci. - JoJo się zaśmiała
- Nie tylko. - z mojej twarzy nie schodził chytry uśmiech.
- A co tam jeszcze masz, ciekawe. - Nikki się zaśmiała.
- Bezpieczniki. - położyłam dłoń na biodrze.
- Chcesz im wyłączyć prąd? - Jo była sceptycznie nastawiona do tego wszystkiego. - I tak mają wyłączone światło. - prychnęła.
- Oj cicho, zobaczysz, co ja zrobię. - zatarłam ręce. - Zaprowadź dziewczyny tylnym wyjściem pod piwnicę. - nakazałam.
- Dlaczego tylnym? - Zapytała Offeman.
- Bo jakbyśmy chciały wejść głównym, to by nas usłyszeli! - westchnęłam. - Rób co mówię. - szepnęłam patrząc na balkon. - Kurwa, bez prześcieradeł tam nie wejdę. - usiadłam na schodach.
- No i co teraz? - Nikki usiadła obok.
- Czekaj, myślę. - schowałam twarz w dłonie.
- Ma któraś wsuwki? - zapytała nagle Paige przerywając ciszę.
- Ja. - Maryse jako druga się odezwała. - A po co Ci? - spojrzała na Knight.
- Rob ma w aucie parę kocy, powinno wystarczyć. - powiedziała. - Zresztą  mam klucze, po co się trudzić. - dodała i poszła w kierunku samochodu swojego chłopaka. Po chwili wróciła do nas ze sporą ilością narzut. Zrobiłyśmy z nich linę i wspólnymi siłami wrzuciłyśmy jej drugi koniec na balkon, choć nie było to łatwe.
- Dobra, lećcie pod tą piwnicę, zaraz się widzimy. - przybiłam sobie z nimi piątki i zaczęłam wdrapywać się po " linie " na górę.
- Dasz radę Natt, jeszcze trochę. - słyszałam za plecami doping dziewczyn. Mimo, że wspinaczka to dla mnie pestka sama się bałam, gdyż materiał, po którym się wspinałam był niezbyt odpowiedni do tych celów, dlatego odetchnęłam z ulgą, gdy dotknęłam tarasowych płytek.
Pomachałam z góry moim wspólniczkom, które dopiero wtedy zniknęły mi z oczu. Spokojnie weszłam do swojego pokoju. Słysząc męskie głosy zrozumiałam, że nasi chłopcy zrobili sobie przerwę w seansie, co było plusem dla nas. Miałyśmy więcej czasu na strategię. Powolutku przymknęłam drzwi balkonowe, by wyglądały tak, jak przed moim wiejściem i schowałam się za ścianę. Napisałam sms'a do Nikki, żeby uważały w razie czego i ukradkiem ich obserwowałam.
- Gdzie one poszły? - zapytał Joe.
- A ja wiem? Pewnie się przejść. - powiedział Chaz. - Świetnie się składa, możemy w spokoju obejrzeć drugą część. - dodał z uśmiechem, a ja widząc jego zadowoloną minę mruknęłam pod nosem :
- Nie zapomnicie tego seansu do końca życia chłopcy. - zatarłam ręce. Kiedy upewniłam się, że cała szóstka jest w domu i usłyszałam dźwięki filmu, rozejrzałam się po pokoju. Wtedy zorientowałam się, że zgasiłam światło. W pomieszczeniu panowała ciemność.
- Cholera, czy ja zawsze muszę gasić to durnowate światło? - klęłam cicho sama na siebie. Zdałam sobie sprawę, że będę miała z własnej winy utrudnione zadanie, ale nie zamierzałam się poddać. Powoli podeszłam do ścian. Wymacałam na nich plakaty, potem drzwi, a na nich znów plakaty i wreszcie dotarłam do celu.
- Telefon. - odetchnęłam z ulgą, kiedy sunąc dłońmi po szafce natknęłam się na znajomy kształt. Nacisnęłam jakiś przycisk. Urządzenie należało do mnie, więc zgarnęłam je do kieszeni. Nagle usłyszałam kroki, które były coraz bliżej drzwi. Szybko wślizgnęłam się jak najdalej pod łóżko. Okazało się, że to mój braciszek. Chester wysłał go po swoją komórkę. Dosłownie po paru sekundach od opuszczenia pokoju przez Mike'a dostałam wiadomość od mojego chłopaka o treści :
" Gdzie Wy się włóczycie? :D "
" Jesteśmy na spacerze, będziemy za jakąś godzinkę, nie martw się. <3 " - odpisywałam mu na to szczerząc się jak idiotka do wyświetlacza. Po jakimś czasie dostałam raport dostarczenia wiadomości. Wyczołgałam się z mojej kryjówki i otworzyłam drugą szufladę, w której znajdowały się moje różne pierdołki. Znalazłszy klucz chciałam zamknąć moją skrytkę, ale natknęłam się na latarkę.
- Przyda się. - mruknęłam chowając ją w sporą kieszeń kurtki. Powoli zamknęłam szufladę. Miała kluczyk, ale nie przekręcałam go, bo po co? Nie było tam nic, o czym ktoś miałby nie mieć pojęcia, poza tym jeszcze nie zdarzyło się tak, żeby ktoś szperał mi w rzeczach, chyba, że za moją zgodą. Szczerze mówiąc w tym momencie czułam się we własnym domu jak złodziej, ale z drugiej strony widząc oczami wyobraźni miny chłopaków, miałam wielką ochotę wybuchnąć śmiechem. Niestety musiałam się powstrzymać. Oświetliłam sobie drogę do wyjścia, obejrzałam się, czy wszystko jest na swoim miejscu i opuściłam dom w ten sam sposób, w jaki się tam znalazłam. Dałam znać dziewczynom sms'em, że wykonałam zadanie. Gdy znalazłam się przy nich, gratulowały mi odwagi, a kiedy powiedziałam im, że omal nie zostałam przyłapana przez brata, lekko się przeraziły.
Otworzyłam piwnicę i weszłyśmy do środka. Gdy Marry zamknęła za nami drzwi, było tak ciemno, że nie widziałyśmy nawet siebie nawzajem.
- Ale tu ciemno. - usłyszałam głos April.
- Spokojnie, mam latarkę. - wyjęłam z kieszeni urządzenie i poświeciłam nim Jo, żeby znalazła włącznik światła. Nie było zbyt jasne, ale bynajmniej widziałyśmy, co bierzemy. Podeszłam do dębowej, wielkiej skrzyni. Była już stara, ale nie zakurzona. Zawsze, kiedy robię porządek w domu zaglądam też tutaj. Wzięłam z niej sześć czarnych pelaryn z kapturami, tyle samo brązowych lasek, puszkę niebieskiej farby z proszkiem fosforyzującym i sześć pędzli do malowania.
- Mamy udawać duchy? - zapytała rozbawiona April.
- Coś w podobie, ale najpierw trzeba pomalować nasze główne atrybuty. - zaczęłam się śmiać i podałam przyjaciółkom kije i pędzle. Założyłyśmy specjalne okulary i rękawiczki. Od razu ochoczo zabrałyśmy się do pracy. Poszło nam bardzo sprawnie. Po 10 minutach mogłyśmy wcielić nasz niecny plan w życie. Przebrałyśmy się i wymieniłyśmy ostatnie porozumiewawcze spojrzenia. Przedstawienie czas zacząć.
~ Perspektywa Chestera ~
Oglądaliśmy film wcinając popcorn, chipsy i popijając to colą.  Rob wybrał na dziś na prawdę zajebiste kino. Szkoda tylko, że dziewczyny wymiękły, ale lepsze to, niż by potem miały budzić się w nocy z krzykiem. Nie zniósłbym myśli, że mojej Kruszynce śni się coś złego przez durny horror. Ciszę panującą między nami przerwał Mike.
- Teraz będą zajebiste momenty. - zrobił minę niczym Copperfield podczas pokazu. Wszyscy jak na komendę zaciekawieni i podekscytowani wlepiliśmy tęczówki w wielki ekran plazmy. Nagle telewizor zgasł, a w pokoju zapanowała zupełna ciemność.
- No co jest?! - wkurzony Minoda wstał z kanapy zmierzając po omacku w stronę ściany z włącznikiem światła. Po drodze potknął się o pufę. - Kurwa mać! - wrzasnął sycząc z bólu. W końcu dotarł tam, gdzie zamierzał. - Chyba prąd wyłączyli. - mruknął, gdy bezskutecznie próbował zapalić światło. Wzdychając bezradnie wrócił na miejsce.
- No co Ty w takim momencie?! - jęczał zbulwersowany Hahn.
- Nie moja wina. - Mike na niego spojrzał. Nagle światło się włączyło.
- Chyba zmądrzeli. - Rob się zaśmiał. Ledwo to powiedział, światło znów zgasło. Włączyło się, zgasło, włączyło, zgasło i tak kilka razy. W końcu włączyło się na parę minut, ale po chwili zaczęło strasznie migać i całkowicie zgasło.
- Nie no kurde co jest?! - tym razem ja też się wkurzyłem. Niby ten film jest na DVD i można go obejrzeć milion razy, ale jednak to wkurzające. W takim momencie?! Ktoś sobie robi z nas jaja! Spojrzałem za okno i zamarłem. Ukazała mi się postać w czarnej pelerynie ze świecącą na niebiesko laską. Potem druga, trzecia, czwarta... Krzyknąłem z przerażenia. To nie było śmieszne...
- Chłopaki.. - wychrypiałem.
- Co jest, Chaz? - Dave i reszta spojrzeli w tym samym kierunku co ja i krzyknęli.
- Ja pierdolę!! - Hahn schował się za Brad'a. Wtedy stało się coś, czego żaden z nas się nie spodziewał.  I tu nie chodzi tylko o to, że prąd się włączył, ale o to, że spod czarnych peleryn wyłoniły się nasze kochane laseczki, które rzekomo miały być na spacerze! Brakowało tylko Natt, która po chwili weszła przez okno i dołączyła do swoich przyjaciółek. Spojrzeliśmy z chłopakami na siebie, potem na nie, na siebie i na nie.
- Gdybyście widzieli Wasze miny. - rechotała Nathalie, zapewne główna organizatorka tego przedstawienia.
- Spokojnie Słońce, zrobiłam zdjęcie, więc zobaczą. - JoJo śmiała się głośniej, niż ona.
- I co, fajnie było się z nas nabijać? - rozbawiona dziewczyna Dave'a przeszyła nas wszystkich tryumfalnym spojrzeniem.
- Macie teraz nauczkę, że z nami się nie zadziera. - Paige pokiwała palcem.
- Jak Wy to zrobiłyście? - zapytałem patrząc na moją rozbawioną dziewczynę.
- Jakbym Ci powiedziała, wykorzystałbyś to przeciwko mnie. - wystawiła mi język.
- Mogę zdradzić tylko tyle, że trochę nam to zajęło.  - April z cwanym uśmiechem na twarzy stanęła między Paige a Nikki, które stały obok Maryse i Nathalie.
- Wy spryciule. - spojrzałem na nie.
- Jeszcze Wam pokażemy. - Spike stanął obok mnie wkurzony. Natt zaczęła się śmiać.
- Mamy się bać teraz, czy później? - jej ton wręcz ociekał ironią.
- Na wyjeździe lepiej się pilnujcie. - wywarczał Brad z cwanym uśmiechem na ustach.
- Jaasne. - jego dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Ostrzegam. - powiedziałem patrząc na Natt. Ona wysłała mi tylko buziaka.
- Dziewczyny, chodźcie to zanieść. - zwróciła się do przyjaciółek przybijając im piątki. Po domu rozległ się ich perlisty śmiech, który dało się usłyszeć jeszcze na zewnątrz.
- A to podłe Małpy. - mruknąłem.
- Ciesz się, że Nelson tego nie słyszy. - Mike zaczął się śmiać.
- Nie jestem idiotą. Gdyby usłyszała, że ją tak nazywam, nie miałbym już u niej czego szukać. - powiedziałem.
- Ej, no ale chłopaki, tak być nie może, trzeba się jakoś zemścić. - Mr. Hahn usiadł na krawędzi fotela.
- No co Ty, Joe. Zawsze łagodny wobec nich jak baranek, ustępujesz im prawie we wszystkim, a teraz chcesz się mścić? - Phoenix się zdziwił, zresztą jak my wszyscy.
- Przekroczyły granicę. - powiedział z wielką powagą.
- Co racja to racja. - kiwnąłem głową.
- Macie jakiś plan? - Minoda na nas spojrzał.
- Przecież wyjeżdżamy pod namioty, no nie? - puściłem im oczko.
- No tak i co w związku z tym? - Shinodaconda nic nie kumał, jak zwykle. - Aaa, już czaję! Las, insekty, dostęp do jeziora... - zatarł ręce. - No chyba go oświetla powoli.
- No właśnie. - poklepałem go po ramieniu,
- Coś czuję, że te wakacje będą pełne wrażeń. - powiedział Farrell.
- Zgadzam się z Tobą. - zaśmiałem się formując zespołowego Miśka.
~ Perspektywa Natt ~
Kiedy ekipa rozjechała się do domów dokończyłam pakowanie i od razu wskoczyłam pod kołderkę. Poczułam się maskrycznie zmęczona. Wzięłam z szafki moją MP4, założyłam słuchawki i włączyłam sobie " Leave Out All The Rest " i zamknęłam oczy. Nawet nie usłyszałam jak Chester wszedł do pokoju. Dopiero kiedy położył się obok zdjęłam słuchawki z uszu i wyłączyłam sprzęt. Położyłam go na szafce.
- Zimno mi. - poskarżyłam się.Chaz okrył mnie bardziej kołdrą i dodatkowo kocem.
- Przytul się. - przysunął się do mnie, a kiedy usadowiłam głowę na jego torsie, położył mi dłoń na plecach i delikatnie do siebie przycisnął. Od razu zrobiło mi się cieplej. - Lepiej? - zapytał głaszcząc mnie po włosach.
- Mhm. - uśmiechnęłam się z rozmarzeniem. - Jesteś zły za ten żart? - zapytałam patrząc na niego.
- Nie. - zaczął się śmiać. - Swoją drogą nieźle to wykombinowałyście, spryciulki. - skubnął mnie w bok, na co lekko podskoczyłam.
- I tak Ci nic nie powiem. - wystawiłam mu koniuszek języka.
- A buzi chociaż dostanę? - zrobił minkę psiaczka. Rozbawiło mnie to do granic, ale zamknęłam szczelnie usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Wydobyło się ze mnie tylko parsknięcie. - No dostanę? - zamrugał kilkakrotnie.  Dałam mu czułego całusa. Zamruczał oblizując wargi.
- Dobranoc. - uśmiechnęłam się do niego znów sadowiąc głowę na jego torsie.
- Dobranoc, Kochanie. - pocałował mnie w głowę.
Po chwili oboje oddaliśmy się Morfeuszowi.

MAMY NASTĘPNY ! :*
Ugh.... To się załatwiłam. Byłam chora, a poszłam do szkoły i teraz jest jeszcze gorzej niż było :( Raatunku, syrop z cebuli, fuj. Kogel mogel jeszcze zniosę bo jest dobry, ale ten syrop to po prostu ohyda. UGH. Weźcie wyślijcie petycję do mojej mamy, żeby mi już więej tego nie dawała. Dobrze, że mamy dłuższy weekend to wykuruję się do końca i może coś mi jeszcze ciekawego przyjdzie do głowy. Jeśli Wam coś co do mojego rozdziału zaświta w głowach to proszę się dzielić, być może uwzględnię pomysły. Kocham Was <3

8 komentarzy:

  1. Ojej *-*
    Żart, super. Jak zwykle to Robert musial przyniesc ten film :D
    Nie mam weny na komentarz. przepraszam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Rudział jest bardzo ciekawy.
    Chester opowiadający bajkę Oliwi niezłe i to tego jak bajka. Księże Chester, księżniczka Nath i drużba Mike który się opił się i leży pod stołem niezłe.
    Kawal dziewczyn zarąbisty, chciałabym widzieć miny chłopaków. I dobrze że ich przestraszy a Rob niech takich filmów nie przynosi
    Życze weny i gorąco pozdrawiam
    KiaraLP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Oliwii - przez dwa "i" :)

      Usuń
    3. Te uczucie, kiedy ktoś myli Twoje imię :') Biedna Oliwia XDDD
      /Vilen

      Usuń
  3. Wiesz, dziewczyno, zastanawiałaś się kiedyś nad swoimi talentami? Bo mi się zdaje, że komediowy masz jeszcze większy niż pisarski. :D Oczywiście bez urazy dla pisarskiego, bo również jest. :) W każdym razie, jakbym miała doła, to wiem, jakiego bloga sobie poczytać. :D

    OdpowiedzUsuń